Zawsze pracowałem na prostym programie, bo mogę to robić tylko w taki sposób. Nie byłem w stanie napisać inwentury tak, jak zaleca Wielka Księga AA - w kolumnach. Ale na stronie 134 w Białej Księdze SA wskazówki były proste, co pozwoliło mi napisać inwenturę.
Myślę obrazami, więc kiedy przeczytałem w Białej Księdze: „Pracuj nad krokami, pracuj nad krokami, pracuj nad krokami”, wyobraziłem sobie siebie przy biurku robiącego inwentury i poczułem się przytłoczony. O wiele bardziej odpowiada mi określenie ‘stosowanie kroków’ niż ich ‘przepracowywanie’.
Większość mojego zdrowienia przyszła z cierpienia - nie z intelektu. Kiedy cierpienie związane z trzymaniem się czegoś staje się większe niż strach przed odpuszczeniem, wtedy kapituluję wobec woli Bożej. Bóg zawsze miał rozwiązanie, zanim jeszcze wiedziałem, jaki jest problem. Kiedy trafiłem do SA sponsor powiedział mi, że mam oddać mój program w ręce Boga, a będę robił dokładnie to, co trzeba we właściwym czasie.
Kiedy miałem 60 lat wykańczałem się próbując uniknąć bankructwa. Zdałem sobie sprawę, że nie dam rady, więc pomodliłem się do Boga o gotowość i odwagę do zbankrutowania, jeśli taka była Jego wola wobec mnie i w jednej sekundzie zabrał mi całą obsesję. Wtedy głęboki głos powiedział: „Chcesz mi powiedzieć, że nie wierzysz, że Bóg wie dokładnie, co robi z twoim życiem?” A potem się zaśmiał. Tydzień później zadzwonił kupiec i sprzedałem restaurację. To doświadczenie na zawsze zmieniło moje życie.
Dawniej miałem technikę przetrwania, która pozwalała mi funkcjonować w życiu w każdych warunkach, uczyniła mnie nieustraszonym. Prowadziłem ciężarówkę przez zamiecie, wjeżdżałem w niebezpieczne części miast w nocy i spałem w ciężarówce, żeby rano być pierwszym w kolejce do załadunku. Żona nazywała tę wadę charakteru „głową muła” - na pewno ciężko było z tym żyć. Nie miałem pojęcia, że to wada charakteru, nie wyobrażałam sobie, żeby jej nie mieć, uważałam, że jest świetna. Bóg wiedział jednak czym ona była i gdy nadszedł odpowiedni czas zaczął ją usuwać. Kupiłem nową ciężarówkę, a w niej była płyta CD o bezpieczeństwie, więc jej wysłuchałem. Wymieniała wszystkie powody, dla których powinienem zapinać pasy. Tak się wściekłem, że wyrzuciłem płytę przez okno. Jakieś dwadzieścia minut później zapiąłem pasy. Nie miałem nic wspólnego z tą decyzją. Nie zapinałem pasów za każdym razem, gdy wsiadałem do ciężarówki, ale zapinałem za każdym razem, gdy o tym pomyślałem. To był początek poważnej zmiany nastawienia, o której nawet nie wiedziałem, że jest mi potrzebna. To modlitwa 7go kroku w działaniu!
Ta sama postawa ujawniła się wiele lat później, gdy krewny próbował wyłudzić ode mnie pieniądze. Moja odpowiedź brzmiała: po twoim trupie. Doszło do tego, że zamierzali wezwać policję, jeśli nie opuszczę ich posesji. Kiedy wróciłem do domu, powiedziałem Bogu, że nie wiem, co robić. Jestem gotów zrobić wszystko, co zechcesz, tylko powiedz to jasno. Tej nocy przyśniło mi się, że trzymam tego krewnego w ramionach, a uczucie miłości było najsilniejsze, jakie kiedykolwiek czułem. Przesłanie było takie, że mam mu zadośćuczynić i nie mówić, dlaczego mam do niego urazę, ale po prostu posprzątać swoją stronę ulicy. Mój udział polegał na tym, że dałem się ponieść, mówiąc jego dziewczynie, dlaczego nie jestem mu nic winien. Następnego dnia poszedłem, aby zadośćuczynić, a Bóg poszedł przede mną i przygotował ich do przyjęcia tego. Bitwa była skończona. Niesamowite dla mnie jest to, że nie było w tym żadnego rozbuchanego ego. Nie czułem, że oni wygrali, ani że się poddałem. Miałem dobre uczucie, że postąpiłem właściwie, że dla odmiany obrałem dobrą drogę. Oni tak naprawdę się nie zmienili, ale ja tak. Za każdym razem, gdy o nich myślę, modlę się za nich.
Niesamowitą rzeczą w zdrowieniu jest dla mnie to, że im dłużej praktykuję zdrowienie, tym bardziej wzrasta, aż staje się sposobem na życie, tak jak dawniej było z nałogiem. Ten program zniszczy całkiem niezły nałóg! Lol.

Mike K., Oregon, USA Sober Nov 11, 1996