his Imprint on SA Will Last Forever

Jego wpływ na SA będzie trwał wiecznie

Dwóch oldtimerów, którzy osobiście znali Jessa L., dzieli się w tym wywiadzie ESSAY swoimi osobistymi doświadczeniami na temat tej niezwykle inspirującej osoby.

HARVEY: Jess L. był postacią imponującą nie tylko wzrostem, ale i osobowością. Pierwszy raz spotkałem go na zlocie Warm Beach SA. To był mój pierwszy zlot, ale nie Jessa. Domek, w którym się zatrzymaliśmy, miał cztery pokoje. On z żoną byli w jednym, a ja z żoną w drugim. Ted P. i Terry M. z żonami byli w dwóch pozostałych. Od tego momentu wszyscy zostaliśmy przyjaciółmi.

DAVE: Poznałem Jessa dzięki kasecie magnetofonowej, którą uczestnik naszej grupy dostał z biura głównego SA na jednym z pierwszych krajowych zlotów. Słuchaliśmy taśmy podczas drogi do Cleveland, aby wziąć udział w zlocie-maratonie w październiku 1985 roku. Jess był utalentowanym mówcą, który zainspirował tych dwóch seksoholików podczas naszej podróży do Cleveland i pierwszego spotkania z grupą osób spoza naszego własnego grona.

Później spotkałem go na zlocie i ostatecznie został moim dziadkiem sponsorem. Stwierdzić, że byłem nim zachwycony i jednocześnie śmiertelnie przerażony, to mało powiedziane. Zrozumienie przez Jessa koncepcji choroby i pasja, z jaką prowadził swoje rozmowy i spikerki, były dla mnie zarówno pouczające, jak i onieśmielające. Gdy go poznałem, zdałem sobie sprawę, że jego żywiołowość była napędzana miłością do innych cierpiących osób i przekonaniem, że wszyscy mamy do czynienia z potencjalnie śmiertelną chorobą.

HARVEY: Na szczęście nie wiedziałem, jaki zawód wykonuje Jess, gdyż byłbym zbyt onieśmielony, żeby poprosić go o sponsorowanie. Jess był światowej sławy pisarzem, który napisał serię książek, z których jedna sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy. Wspominam o tym, ponieważ Jess powiedział mi: „Pokora jest wtedy, gdy mówię, że jestem sławnym pisarzem. Pamiętając i uznając, że to Bóg dał mi ten talent, nabieram pokory na kolejny dzień”.

Ponieważ był sławny, jeździł z wykładami po całym kraju. W tych różnych miastach w jakiś sposób poruszał temat SA. Miasta w Oklahomie i Utah zaczęły organizować mitingi SA po tym, jak dzielił się na odczytach związanych z jego książkami. Był prawdziwym Johnnym Appleseedem naszego programu. [Rozpowszechnił jabłonie w wielu stanach USA, przyp. tłumacza].
Jess wniósł też do wspólnoty swój dar pisania. Miał duży wpływ na wiele naszych broszur. Był pierwszym członkiem, który ogłosił, że jest wolny od żądzy.

DAVE: Tak – był. Pamiętam, że byłem zdezorientowany terminem „żądza”, kiedy dołączyłem do wspólnoty w sierpniu 1985 roku. Wiedziałem, że jestem uzależniony i że jestem całkowicie bezsilny wobec kompulsywnej masturbacji, ale nie rozumiałem koncepcji żądzy i tego, w jaki sposób kierowała moim zachowaniem.

Nie pamiętam wydarzenia, na którym przemawiał, ale wyraźnie pamiętam, co powiedział tego dnia, kiedy podał swoją definicję żądzy. Jess powiedział: „Dla mnie żądza to pragnienie czegoś, czego Bóg nie daje mi w danym momencie”. To stwierdzenie rezonowało we mnie, powtarzałem je więc dziesiątki razy na mitingach i kiedy zastanawiałem się nad własnym zdrowieniem. Dla mnie żądza to rozmyślanie o kimś lub o czymś i jeśli go nie oddam, może mieć bardzo złe konsekwencje dla mojego zdrowienia.

HARVEY: Pamiętasz, że Jess opowiadał nam też wiele wschodnich historii? W szczególności jedna z nich osłabia koncepcję siły wyzwalacza. Mówił o pewnym guru w Indiach, który ze swoim uczniem szedł drogą. Nagle zobaczyli piękną kobietę w zwiewnej sukni. Nie była w stanie przejść przez dużą błotnistą kałużę. Guru podniósł ją i przeniósł przez kałużę, a następnie postawił na ziemi. Dwie mile dalej student był bardzo poruszony. „Guru, nie rozumiem” – wykrzyknął. „Nie wolno ci dotykać kobiety, a jednak nie tylko ją dotknąłeś, ale także ją nosiłeś”. Guru odpowiedział: „Tak, uczniu, podniosłem ją, a potem położyłem na ziemi, podczas gdy Ty nadal ją niesiesz dwie mile dalej”.

Z pewnością był świetnym gawędziarzem, pełnym tych cennych historii. Dla mnie był wspaniałym darem jako sponsor przez prawie 9 lat. A jeszcze większym darem dla naszej wspólnoty. Odszedł 24 lutego 2000 roku, ale jego ślad w SA pozostanie na zawsze.

DAVE: Mógłbym też opowiedzieć o nim więcej historii, ale jego definicja żądzy jest tą, którą będę nosił ze sobą i przekazywał innym podczas wędrówki Drogą Szczęśliwego Przeznaczenia. Niech Bóg błogosławi naszą wspaniałą wspólnotę Anonimowych Seksoholików.

Harvey A., Floryda, USA Dave H., Tennessee, USA

Total Views: 116|Daily Views: 1

Share This Story, Choose Your Platform!