
„Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy” (Krok Trzeci)
Moja rodzina była uduchowiona i mocno wierząca w Boga. Uczono mnie, co jest dobre, a co złe. W rezultacie uważałem, że Bóg kocha mnie tylko wtedy, gdy postępuję właściwie. W miarę jak dorastałem i coraz bardziej pogrążałem się w nałogu, zacząłem prowadzić podwójne życie – radosne na zewnątrz, ale z mrocznym sekretem przepełnionej wstydem żądzy uwięzionej wewnątrz.
Zacząłem się izolować i unikać konfrontacji z własną rzeczywistością, szukając w żądzy sposobu na złagodzenie wszelkich emocji, ale i poszukując siły i wartości. Jak ujmuje to Biała Księga: „‘Proszę, połącz się ze mną i wypełnij pustkę we mnie!’ wołaliśmy z otwartymi ramionami” (SA 242). W ten sposób moja wiara w Boga zanikła, ponieważ nigdy nie czułem, że mogę być kochany, a żądza stała się moją siłą wyższą.
Kiedy zacząłem studia, miałem depresję i rozważałem samobójstwo. Nie widziałem sensu w życiu i czułem się ciężarem dla innych. Byłem samotny i rozpaczliwie pragnąłem być kochany. Dopiero po pierwszym roku studiów spotkałem kochającego Boga poprzez uduchowionych współpracowników na letnim obozie. Ta grupa ludzi pokazała mi, że jestem coś wart i zacząłem postrzegać Boga jako miłującego. W związku z tym zapragnąłem trzeźwości od żądzy i uruchamiania się i zacząłem szczerze poszukiwać trzeźwości.
Nawet po tym doświadczeniu jeszcze przez cztery lata zmagałem się z żądzą, raz po raz próbując się od niej uwolnić. Potrafiłem wytrzymać od kilku tygodni do kilku miesięcy, ale żądza zawsze brała górę. Dopiero gdy usłyszałem o programie SA, dołączyłem do Wspólnoty, zacząłem uczęszczać na mitingi, znalazłem sponsora i zacząłem pracować nad Krokami, wszystko zaczęło się zmieniać. Szybko przeszedłem przez Kroki Pierwszy i Drugi, ale napotkałem przeszkodę w Kroku Trzecim.
Krok Trzeci, najtrudniejszy dla mnie. Uświadomiłem sobie, że postrzegałem Boga jako niemogącego mnie nigdy pokochać. Myślałem, że muszę być doskonały i nie chciałem wchodzić Mu w drogę. Próbowałem przypodobać się ludziom i chciałem też podobać się Bogu, więc jeśli coś mi nie wychodziło, czułem się niegodny miłości. Pisząc inwenturę Kroku Trzeciego, zacząłem marzyć o tym, jakiej Siły Wyższej pragnąłem – istoty kochającej i troszczącej się o mnie przez cały czas. Wkrótce dostrzegłem, jak przez lata błędnie oceniałem moją Siłę Wyższą. Bóg nie jest gniewnym strażnikiem ani księgowym. Moja Siła Wyższa kocha mnie i chce dla mnie jak najlepiej. Muszę tylko modlić się o poznanie Jego woli i siłę do jej wypełnienia.
Chociaż zrozumienie Siły Wyższej w taki sposób, w jaki robię to teraz, zajęło mi trochę czasu, nauczyłem się, jak każdego dnia mogę dowiedzieć się o Bogu więcej. Mogę doświadczać Jego miłości poprzez szczerość w stosunku do moich braci na mitingach lub w rozmowach telefonicznych, w kontakcie z moim sponsorem i poprzez sponsorowanie innych – i na wiele więcej sposobów. Pracując nad Programem, przeszedłem od uruchamiania się co miesiąc do zaledwie dwóch potknięć w ciągu ostatnich trzech lat. Nauczyłem się podchodzić do tego dzień po dniu, chwila po chwili i nie bać się sięgać po telefon. Mogę teraz powiedzieć, że doświadczam radości w moim życiu i chętnie dzielę się nią z innymi.
„Będziemy z tobą we Wspólnocie Ducha i z pewnością spotkasz niektórych z nas na Drodze Szczęśliwego Przeznaczenia. Niech Bóg cię błogosławi i prowadzi. Zatem – do zobaczenia.” (SA 249)
Joshua H., Pensylwania, USA